Komentarze: 0
To chyba był nasz ostatni raz w "naszym" ślicznym zielonym samochodziku.
Pojechaliśmy jak zwykle w nasze tajemne miejsce, aby uczcić to, że wreszcie zaczyna sie robić ciepło. Nie wiedziałam zabardzo jak potoczyły sie kolejne fakty bo byłam troszke podpita, alez tego co pamietam, to zajechaliśmy "tam" i zatrzymaliśmy. Przegramoliliśmy sie na tylne siedzenie, kochanie zaczął mnie rozbierać, najpierw zdjął mi bluzeczke i staniczek, pieścił moje cieplutkie piersi języczkiem, podczas gdy jego paluszki ślizgały sie po jeszcze nieco suchej norce. Zdarł ze mnie spodenki i wtedy zaczeło się- brutalne szarpanie, podgryzanie, agresywne ssanie sterczących sutków... wdrapałam się na Niego i nabiłam na twardego Pytona, byłam sucha jednak alkohol we krwi zniwelował jakiekolwiek watpliwości. Zaczęła sie ostra jazda, mój Tygrys trzymał mnie w talii kierując moimi ruchami, bawił się moim ciałem, wykorzystał, wbijał siebie we mnie z całym impetem a ja szarpałam go za króciutkie włosy, gryzłam jego szyje a on sciskał moje posladki w trzęsących sie dłoniach. Skończyłam po raz pierwszy razem z nim, On nie odrywał ust od moich rozgrzanych cycuszków, rżnął mnie dalej, nie przestawał, ja odpłynełam już lecz kiedy poczułam dalsze ruchy w mojej szparce, sama podjęłam wyzwania, Galopowałam na moim Ogierze a horyzont za szyba pojawiał się i znikał z pola widzenia. Takim szybkim tępem doszłam po raz drugi, z mojego gardła wydobył się dżwięk rozkoszy, jęczałam jak dzika kiedy mój Niedźwiedź sciskał moje czerwone sutki i nie przestawał mnie pieprzyć. Padłam na niego spocona i zadowolona. Po chwili wyszliśmy na zewnątrz, kucnełam przed autkiem zrobić siusiu a On zapalił światła, mój nagi tyłek był najmocniej oświetlonym punktem na polu, wypięłam się do niego odsłaniając szparkę, i wróciłam do mojego Tygrysa. Ta noc przetestowała samochód-warto kupic ;)
Sobota, ciepło, miło. Idealny dzień na spacer po lesie. Pojechalismy więc do lasu. Najpierw miły spacer koło kamieniołomów, potem drogą na stawy... kiedy skończyła się betonowa droga, moje Kochanie wziął mnie na ręce i przeniósł przez błoto... to było takie piekne :) Szliśmy ogrzewani promieniami słońca, które przedostawały się między gałęziami wielkich jeszcze nie zielonych drzew. Po drodze zauważyliśmy drewnianą szopę, należącą chyba do leśniczego...kto by z resztą o to dbał. Przecisneliśmy się do środka. Zapach drewna i ten klimat wprowadził nas w nastrój. Mój Tygrys przyparł mnie do ściany, rozpiął różową bluzeczke i ssał nagie piersi. Potem podgryzał moją odsłoniętą szyjkę jednocześnie miętoląc w swojej silnej dłoni moje twarde z podniecenia cycuszki. Wpijał się ustami w moje wargi. Nim się spostrzegłam moje spodnie znajdywały się na moich kostkach. Dobrze, że tego dnia nie zakładałam majteczek, bo łatwiej było mu się dostać do już rozgrzanej, lecz jeszcze nie wilgotnej szparki. Obserwowałam czujnie teren ponieważ odstępy między deskami były spore. Kiedy oceniłam czystość terenu na "wystarczajaca" ukleknęłam na piachu przed moim Ogierem i dobrałam się do jego rozporka. Jego twardy Pyton sam wsunął mi się do ust. Ssałam go mocno ściskając jego pośladki. On trzymał mnie za głowę dociskając do siebie. Kiedy skończyłam, wstałam i odwróciłam się twarzą do drewnianych połaci. On wszedł we mnie bez zapowiedzi przytrymując moje bioderka. Posuwał mnie tak chwile, potem drażnił moją perełkę i znowu ostro jechał od tyłu. W palcach sciskał moje sutki. Szopa aż trzeszczała od tej gonitwy, gdy juz był blizki końca, objął mnie w pół i przycisnął do siebie, moje cycuszki obijały się o siebie wesoło a ja jęczałam zagłuszając rozmowy leśnych zwierząt.
Gdy już skończylismy, szybciutko wciągnęłam spodnie na gołą pupę, i czym prędzej uciekliśmy z szopy. Potem robilismy sobie nagie zdjęcia na łonie natury. Przyznaje ze wyszly zachecajaco ;)