Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16
|
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
Archiwum 16 maja 2005
dorwalismy rowery i hop- do lasu :) Ja kreciłam pupa a kochanie chciał jeszcze takich "widoków". Dojechalismy jednak na kamieniołomy i usiedliśmy w domku. Domek to dach i ławka, ale ciepło było wiec było przyjemnie. Usiedlismy na przeciwko siebie i patrzyliśmy się sobie w oczy. Nachyliłam sie nad nim, podwinęłam jego koszulke i obcałowywałam jego słodki brzuszek. Dorwałam się do rozporka. W mig wyciągnęłam jego sztywnego juz Pytona i wsadziłam do buzi. Ssałam go na łonie natury, ptaki podśpiewywały, skałki odbijały się od tafliu wody, a ja mu obciągałam. Lizałam, wyciągałam z buzi żeby spowrotem wsadzić. Poruszłam po nim raczką w górę i dół, okrecałam paluszkami i zasysałam, aż wybuchnął prosto do moich czerwonych ust. Łykałam jego mleczko i lizałam wytryskującego pytona.
Pojechalismy do pobliskiego miasta. Ot tak, był piątek więc można sie rozluźnić. Na miejscu piękna pogoda- słońce, ciepło, lekki wietrzyk. Ludzie spacerują i korzystają z chwili. Usiedlismy na fontannach po zakupieniu piw. Obaliliśmy po jednym, zachciało sie drugiego. W drodze do sklepu, kochanie wstąpiło za kiosk w celu załatwienia pewnej potrzeby i wróciło z... pornolkiem :) Śliczna różowa płyta z gołą blondynką wylądowała szybko w plecaku i już ucieszeni wracaliśmy ze znaleziskiem i piwam w poprzednie miejsce. Łapała nas już lekka bombka. Kupiłam jeszcze jedno piwko, przeszlismy się i w droge... się kochać ;) Pojechalismy w nasze "tajemnicze miejsce" i raz dwa kochanie siedzialo już na tylnim siedzeniu. Zanim się obejżałam ja też już tam siedziałam bez bluzki. Mój dzielny kierowca już dobrał się do moich piersi, robiło sie ciemno, w aucie gorąco, ogrzewanie włączone na full. Aż chciało się rozbierać. Alkohol buzował mi w organiźmie. Czułam napływające gorąco. Klęknęłam przez nim i wizięłam jego gorącego Pytona do ust. Usłyszałam podniecający jęk. Lizałam pomału sztywnego penisa mojego meżczyzny, oplatałam go paluszkami i sciskałam w rączce. Przyssałam sie do niego na dobre, ale po chwili już mój Tygrysek zdzierał ze mnie spodenki, skarpetki...posadził mnie na sobie, oparłam sie plecami o złożone przednie siedzenie. Mój silny meżczyzna złapał moje piane bioderka i wbijał sie w moją suchą szparkę brutalnie. Nachylal sie raz po raz i nadgryzał delikatnie moje sutki. Szarpał mnie za talie, aż w końcu dopiał swego- wbił się we mnie do końca. Zajęczałam cichutko, ale szybko spodobała mi się ta agresywna podchmielona zabawa. Poruszałam sie szybko aż moja myszka stała sie wilgotna. Ujeżdżałam mojego Ogiera a po chwili już moja brzoskwinka ociekała sokiem. Kiedy tak poruszałam się w tył u przód na przemian w górę i dół, on sciskał moje piersi, dociskał sobie do pieknych kształtnych warg i nie pozwalał im uciec w żadną strone choć auto całe skakało. Jęczałam jak szalona, ocirałam się całym ciałem o niego było już tak cudownie kiedy On zaczął dodatkowo sie poruszać. Już nieźle mnie rznął kiedy poczułam przypły dreszczy i wybuchłam z krzykiem, on nie przestawał pieprzył mnie dalej, dociskał do siebie i napinał boskie mięśnie. Opadłam na siedzenie i patrzyłam już tylko jak mnie posuwa. Wlepił piękne niebieskie oczy w moją szparkę i wsuwał się w nią. Złapał mnie za talie i bawił się moim ciałem. leżałam już obojetnie i pozwalałam sobą manipulować. kiedy nagle zobaczyłam jak sie napręża, jak zaciska zęby, zaczęłam poruszać pupą. Scisnął mnie mocno i spuścił sie we mnie do końca. Byłam juz naprawdę zmęczona, położylismy się i zasnęlismy w aucie nago. po godzinie ruszylismy do domu. Rano okazało się że mam optarte kolano, a jeszcze przez kilka dni musiałam kurować moją sfatygowaną myszke.